autor: Jarosław Stukan
Zwykło się twierdzić, że rozwój suicydologii przypada na XX wiek. I tak też jest jeśli chodzi o jej dokonania, jednak, co zostanie wskazane poniżej, wiele do dzisiaj aktualnych obserwacji czyniono już wieki wcześniej, a sama suicydologia ma obecnie kilkusetletnią tradycję.
Pierwsze prace o samobójstwach
Jako pierwszy w epoce nowożytnej problematykę samobójstw, w kontekście melancholii, poruszał w swoich pracach Robert Burton (1577-1640). W 1621 roku została wydana jego książka na ten temat pt. „Anatomia melancholii”. Formalnie więc pierwsze pisma z suicydologii powstały w latach 20 XVII wieku (za: Evans, Farberow i Kennedy Associates, 2003).
Pomimo tego, za protoplastów suicydologii w literaturze uznaje się często dwóch angielskich lekarzy, którzy, jak już wiadomo – rzekomo (dzięki powyższemu wskazaniu Burtona), po raz pierwszy użyli frazy „samobójstwo”. Jak wynika z przekazów, pierwsze użycie słowa „samobójstwo” miało miejsce w pochodzącej z 1642 roku pracy pt. „Religio Medici” autorstwa Sir Thomasa Browne’a. Potwierdzone dane pochodzą jednak z innej książki, autorstwa Waltera Charletona, który jak donosi Oxford English Dictionary w 1651 roku pierwszy raz użył słowa „samobójstwo”, lecz zgodnie z ówczesnym rozumieniem – jako zbrodni. Wyrażał w ten sposób długą tradycję w spostrzeganiu samobójstwa nie inaczej jak odebrania życia człowiekowi, co traktowane było i wówczas, i przez kolejne 200 lat podobnie jak morderstwo (za: Leenaars, 1995). XVIII wiek nie przyniósł więc suicydologów w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, lecz ówcześni zaczęli zauważać obecność zjawiska, które z biegiem czasu w coraz większym stopniu interesowało badaczy.
Suicydologia w XVIII wieku
Druga połowa XVIII wieku przyniosła wartą uwagi pracę z zakresu suicydologii, którą należy uznać za pierwszą książkę poświęconą tej problematyce w tytule. Była to monografia pt. „Rozprawa o samobójstwie” autorstwa Richarda Hey’a (1785). Nie był on jednak medykiem, a matematykiem i eseistą, być może jednak zainteresowanym naukami przyrodniczymi. Praca ta nie wnosiła nowego spojrzenia na zjawisko i podkreślała winę samobójcy – innymi słowy wzmacniała historyczne odium grzechu i potępienia dla osób cierpiących.
Książka ta jest jednak warta uwagi, gdyż po raz pierwszy autor wskazywał w niej na negatywny wpływ społeczny – samobójców na resztę społeczeństwa. Również jej ostatni rozdział pt. „Zapobieganie samobójstwom” zasługuje na szczególną uwagę. Choć utrzymany jest on w tym samym tonie – karania samobójców w taki sam sposób jak innych przestępców, to niezaprzeczalnie pierwszy raz pisano o prewencji suicydalnej. I nawet jeśli wywodziła się ona z już nieaktualnych przesłanek, to pomimo tego autor pisał o niej w zbliżony do współczesnego sposób. Wskazywał bowiem na to, że przed samobójstwem, które wynika z depresji i melancholii, chronić może korzystanie z przyjemności życia i zwracanie większej uwagi na innych ludzi, niż na siebie.
Zapomnieni suicydolodzy XIX wieku
Jednak dopiero w XIX wieku nastąpił przełom w rozumieniu zachowań samobójczych. Jego pierwsza połowa obfitowała w różne prace, jednakże jeszcze obciążone opisanym już historycznym dziedzictwem. Aczkolwiek generalnie, cztery zasługują na szczególną uwagę.
Pierwsza ukazała się w 1828 roku (Burrows, 1828/1829). Jej autorem był angielski lekarz George Man Burrows, a książka była właściwie podręcznikiem medycyny opisującym różnego typu choroby. W rozumieniu zjawiska autor nie poczynił postępu, bo jak pisał: „Wpływ wątroby na mózg wpływa na nerwy i skutkuje mentalną depresją, co prowadzi do samobójstwa”, jednak jako pierwszy zaczął ujmować samobójstwo w kategoriach choroby, a nie przestępstwa. Miało to istotne konsekwencje i też Burrows jako pierwszy zaczął pisać o leczeniu tendencji suicydalnych poprzez zwrócenie uwagi na pacjenta, konieczność opiekowania się nim i chronienia go przed samym sobą.
Historyczny przełom nastąpił dopiero w 1840 roku, kiedy to ukazała się „Anatomia samobójstwa” autorstwa angielskiego lekarza, Forbesa Winslowa. Książka, jak na owe czasy pokaźnych rozmiarów, zawierająca 340 stron, stanowiła największy zwrot w historii suicydologii, bo po pierwsze nadawała strukturę wiedzy o samobójstwie, a po drugie wprowadzała zupełnie nowe ujęcie w rozumieniu jego problematyki – naukowe. Bez wątpienia należy uznać datę jej wydania za narodziny suicydologii.
Nie może być inaczej, bo pełna była obserwacji i wniosków, które do dzisiaj pozostają aktualne. Winslow jako pierwszy w historii opisywał tak dobrze dzisiaj znane zjawiska, jak stan predestynujący do samobójstwa, a nawet zjawisko społecznego naśladownictwa samobójczego, któremu w latach 70. ubiegłego wieku nadano nazwę „Efektu Werthera”. Zauważył, że w niewielkich społecznościach samobójstwa w krótkim czasie są powielane i podał na to wiele zbadanych przykładów, a miały miejsce m.in. w: Hotel des Invalids, w Wersalu roku 1793, w Rouen roku 1806, w Stuttgarcie roku 1811, w wiosce St. Pierre Montjean roku 1813. To jednak nie wszystko.
Winslow odróżniał od siebie samobójstwa impulsywne i planowane (nazywając te drugie refleksyjnymi). Obszernie rozpisywał się o psychopatologicznych czynnikach prowadzących do samobójstw, czyli jako pierwszy upatrywał ich przyczyn w zmianach stanu psychicznego, co w konsekwencji prowadziło do możliwości leczenia – były to choćby fascynacja czy nasilona drażliwość. Ponadto zwracał uwagę na sezonowość samobójstw (tworzył ich statystyki), opisywał wczesne sygnały zagrożenia suicydalnego, upatrywał ich przyczyn w mentalnym cierpieniu i dawał wskazówki, jak je leczyć (poprzez zajęcie), kreślił studia przypadków. Nie sposób przedstawić tu w pełni poczynionych przez Forbesa Winslowa obserwacji, jednak śmiało można powiedzieć, że zawarte w nich były niemal wszystkie współczesne ścieżki suicydologii – nie można stwierdzić, że je tworzyły, bo jego praca do dzisiaj jest słabo znana. Jednak właśnie na tej podstawie, iż do wielu z nich dochodziliśmy przez kolejne 150 lat bez znajomości jego pracy, można Winslowa uznać za wizjonera.
Za równie wnikliwego suicydologa należy uznać również Felixa Bourquelota (1840/1857), dzięki wydanej w tym samym roku książce. Wystarczy wspomnieć, że i on (Winslow również) wyróżniał czynniki chroniące przed samobójstwem (samokontrolę), opisywał myśli zawładające umysłem w sposób, w jaki ponad sto lat później czynił to Ringel, czy wielokrotne samobójstwa, wskazując, iż u ich źródeł leży głęboka depresja. Zwracał uwagę na wskazówki suicydalne, ale też na fakt, iż samobójstwo może nie wynikać z szaleństwa, gdyż poprzedzają je często pisane dużo wcześniej listy.
I już ostatnim XIX-wiecznym suicydologiem, którego nie można pominąć, był David Émile Durkheim (1897/2006). Dobrze u nas kojarzony, gdyż książka dzięki której jest znany pt. „Samobójstwo” została wydana również w Polsce – niestety jako jedyna spośród wymienionych. Durkheim stworzył teorię dotyczącą samobójstw osadzoną w koncepcji dezintegracji społecznej, na co m.in. wpływają osłabione więzi społeczne.
Nowa era XX wieku
O ile więc w XIX wieku suicydologia tworzyła swoje korzenie wyłaniając się wśród innych nauk (co tylko z dzisiejszej perspektywy jest wyraźne), w kolejnym intensywnie się rozwijała. Można by z pewnością wymienić tu setki suicydologów, którzy przyczynili się do jej rozwoju, lecz w tym krótkim tekście wybrano najważniejszych (w ocenia autora).
Pierwszym z nich był Karl Menninger, amerykański psychoanalityk, który zasłynął wydaniem w latach 30. książki pt. „Człowiek przeciwko sobie” (Menninger, 1938/1966). Prezentował w niej psychoanalityczne ujęcie samobójstwa, które ująć można następująco: „Samobójstwo jest celowym aktem agresji skierowanym na siebie, który uwarunkowany jest niezdolnością do wyrażenia agresji wobec obiektu, na który jest pierwotnie skierowana, a jego rzeczywiste przyczyny przebiegają poza świadomością suicydenta; w jego własnej interpretacji, zwykle jest to cierpienie związane z utratą lub bez uchwytnej przyczyny”. W ocenie klasyków tylko intencje samobójcze mogły zostać uświadomione, lecz jego rzeczywiste przyczyny pozostawały poza świadomością suicydenta.
Menninger wniósł do tego spojrzenia paradoksalnie, powiew świeżości bazujący na spojrzeniu XVIII-wiecznym i wcześniejszym, choć w zamyśle ich nie integrował. Najważniejsze w jego koncepcji było uznanie samobójstwa za – zabójstwo. Pogląd ten skojarzony jest z faktem już wniesionym w powyższej definicji. Psychoanalitycy uznawali, że agresja zawsze skierowana jest na zewnątrz, jednak z różnych powodów jej kierunek może zostać zmieniony. Innymi słowy pierwotna chęć zrobienia komuś krzywdy, najczęściej za wyrządzone cierpienie, aczkolwiek na poziomie nieświadomym, przy niemożliwości jej realizacji obraca się przeciwko człowiekowi i zostaje skierowana na niego. Wówczas może dojść do samobójstwa. Te hamulce to m.in. freudowskie twierdzenie o źródle cierpień – cywilizacji, która narzuca ograniczenia związane z rozładowywaniem impulsów. I teoria ta jest do dzisiaj powszechnie uznana, nawet w ustach przeciwników psychoanalizy, którzy nie zagłębili się w jej arkana. Wielu specjalistów uznaje, że tłumienie emocji i ich wyrazów przez fakt istnienia restrykcji społecznych, acz „już” kulturowych, prowadzi do różnego typu konsekwencji, w tym samobójstw. Menninger formułując więc swoją tezę o samobójstwie jako zabójstwie, które dokonane jest przy istnieniu życzenia śmierci i braku nadziei, przez siebie na sobie, ukazał tło suicydalnego stanu umysłu w szerszej niż jednostkowa perspektywie.
Kolejnym suicydologiem, którego nie można pominąć, był Erwin Ringel (1987; 1993) – twórca konceptualizacji syndromu presuicydalnego stworzonego w 1949 roku. Obserwując pacjentów suicydalnych Ringel doszedł do wniosku, że wszyscy posiadają cechy wspólne, a następnie je opisał. Wiedza ta jest obecnie powszechna wśród specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, tu więc można dodać, że jego obserwacje są dla praktyki niezwykle cenne i do dzisiaj stosowane w rozpoznawaniu zagrożenia suicydalnego. Aczkolwiek są one ku temu niewystarczające – nie można na podstawie istnienia syndromu określić w sposób zdecydowany stopnia ryzyka (służą temu dodatkowe wskazówki), a też należy zróżnicować ten stan od innych, czego może dokonać tylko psycholog, gdyż należy zbadać stan emocjonalny i funkcjonowanie procesów poznawczych oraz ująć je na tle historii życia pacjenta.
Kolejnym, już amerykańskim suicydologiem, jest Norman Farberow i właściwie nie powinien być on rozdzielany od wieloletniego, równie dobrze znanego współpracownika i suicydologa, Edwina Shneidmana. Obaj bowiem byli psychologami, którzy w 1958 roku dołączyli do Roberta Litmana i stworzyli w Los Angeles pierwsze Centrum Zapobiegania Samobójstwom. Wtedy też właściwie narodziła się psychologiczna interwencja kryzysowa, gdyż w takiej konwencji działał ośrodek – podobnie jak obecne Poradnie Suicydologiczne, które PTZS tworzy w Polsce, jednak w tym wypadku po raz pierwszy na skalę całego kraju.
Ich praca na rzecz suicydologii oraz wkład jaki wnieśli są tak obszerne, że nie sposób ich tu przywołać. Wystarczy wspomnieć, że Farberow i Shneidman m.in. są twórcami powszechnie znanej koncepcji rozumienia samobójstwa jako „wołania o pomoc” (Farberow i Shneidman, 1961/1965). Shneidman natomiast uznany jest za twórcę pojęcia suicydologii, co być może jest krzywdzące dla jego kolegi, gdyż wszelką pracę w tym temacie tworzyli wspólnie. W każdym razie to spod jego ręki wyszedł pierwszy podręcznik pod tytułem „Suicydologia” (Shneidman, 1976). Natomiast jego rozumienie samobójstwa skupiało się na odczuwaniu bólu psychicznego, któremu nadał nazwę „psychache” (Shneidman, 1993). Zaś celem samobójstwa w jego rozumieniu nie jest śmierć, a chęć uniknięcia cierpienia nie do zniesienia lub przeniesienie się z tego krzywdzącego świata do innego.
Co XXI wiek wniósł do suicydologii
Niestety od śmierci największych, cytowanych suicydologów, w nauce tej nie pojawiła się koncepcja, która pozwalałaby spojrzeć na samobójstwa w nowy sposób. W rozumieniu zjawiska oraz w codziennej pracy klinicznej psycholodzy i psychiatrzy stosują opisaną i nieocenioną wiedzę, wniesioną już kilkadziesiąt lat temu. W XXI wieku obserwować można jednak niebezpieczny trend, trwający już mniej więcej dwie dekady, medykalizacji wszelkich czynności zmierzających do ratowania samobójców i nacisk na farmakoterapię. Psychiatria jest aktualnie z tego rozliczana, co podnosi wiele organizacji, w tym ONZ (dane te podajemy w podzakładce „Misja” ).
Psychiatria również nie opracowała dotąd żadnej formy skutecznej prewencji suicydalnej – o psychologii klinicznej można powiedzieć to samo, bo jest tak silnie zmedykalizowana, iż niemal straciła swój głos. W największym stopniu uwypukla to terapia poznawczo-behawioralna, która tworzy metody leczenia zgodne z klasyfikacją psychiatryczną. Innymi słowy jej rozwój oraz kształt zależy od umownie tworzonych syndromów, które wraz z aktualizacjami klasyfikacji się zmieniają. Ujednolica to ją z farmakoterapią i sprawia, że staje się sztucznym tworem budowanym na statystycznym gruncie. Nie ma tu miejsca na psychopatologię, więc jak można oczekiwać, że pojawi się chęć głębszego poznania Pacjenta.
Powyższa krytyka dotyczy faktu, iż wszelkie obecnie stosowane metody leczenia oddalają nas od rozumienia zjawiska samobójstwa oraz samobójcy. Pacjent nie posiada już własnej historii, lecz posiada objawy. Nie jest kimś kogo należy ratować przed śmiercią, a kimś u kogo należy leczyć depresję. W końcu nie trzeba go rozumieć i poznawać, bo gdy posiada diagnozę wystarczy zastosować rekomendowaną dla niej metodę farmakoterapii lub psychoterapii.
XXI wiek niewątpliwie przyniósł kryzys suicydologii i znajdujemy się w jego dziejowym epicentrum. Obecny czas rzutuje nawet na obraz specjalisty z zakresu zdrowia psychicznego, niemal go dyskredytując i sprowadzając do roli pośrednika między nauką a Pacjentem, z którym nie trzeba nawiązywać żadnej relacji, bo jest to niepotrzebne. Zadbać natomiast należy o właściwe wykonanie procedur. Trudno więc oczekiwać postępu. Trudno też dziwić się, że liczba samobójstw na świecie nie maleje.
Bibliografia:
Bourquelot, M.H. (1840/1857). Suicide; its motives and mysteries. a review of Recherches sur les opinions … de mort volontaire pendant le Moyen Age”. The Irish Quarterly Review, Vol. VII:59-87. Dublin: W.B.Kelly, 8, Grafton-Street.
Burrows, G.M. (1828/1829). Commentaries on the causes, forms, symptoms and treatment, moral and medical, of insanity. The North American Medical and Surgical Journal. VIII(16):354-386.
Durkheim, E. (1897/2006). Samobójstwo. Warszawa: Oficyna Naukowa.
Evans, G., Farberow, N.L. i Kennedy Associates (2003). The encyclopedia of suicide. Second edition. New York: Facts On File.
Farberow, N.L. i Shneidman, E.S. (1961/1965). The cry for help. New York: McGraw-Hill Book.
Hey, R. (1785). A dissertation on suicide. Cambridge: J. Archdeakon Printer to the University.
Leenaars, A.A. (1995). Suicide. W: H.Wass i R.A.Neimeyer (red.). Dying: facing the facts. Washington: Taylor & Francis; 3 edition.
Menninger, K. (1938/1966). Man against himself. New York: Harcourt, Brace & World.
Ringel, E. (1987). Gdy życie traci sens: rozważania o samobójstwie. Szczecin: Glob.
Ringel, E. (1993). Samobójstwo – apel do innych. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Profi.
Shneidman, E.S. (1976). Suicidology: contemporary developments. New York: Grune & Stratton.
Shneidman, E.S. (1993). Suicide as psychache. Northvale: Jason Aronson.
Winslow, F. (1840). The anatomy of suicide. London: Henry Renshaw, 356, Strand.